
Czas szybko ucieka, ale wrażenia i wspomnienia pozostają… Dziś chce sie z Wami podzielić tymi, które pozostały po Łódź Street Food Festival, na który zajrzeliśmy 25 stycznia 2015 r.

Łódź Street Food Festival to obecnie największe cykliczne wydarzenie w Łodzi, które promuje świeże, pełnowartościowe dania w wersji “na szybko”. Całe wydarzenie zorganizowane było na Piotrkowskiej 217, na podwórku, które zamieniło się w rewelacyjną strefę gastronomiczną. Na potrzeby Festivalu restauracje i blogerzy przygotowują swoje “uliczne” menu, a ponadto swoją obecność zaznaczają food trucki – restauracje na kółkach.

Imponująco wyglądał “zlot” food trucków – nie sposób było je zliczyć. Wokół podwórka rozstawione były te z hamburgerami, grzańcem i innymi “ulicznymi” cudami.
Zapachy były nieziemskie, kolejki długie, a pogoda? Pogoda zachęcała do zjedzenia czegoś ciepłego 🙂
Wśród food trucków upolowaliśmy:
– Tommy Burger

– Burger na kółkach

– Burger & Sandwich Bar

– Grzaniec Galicyjski – nie-kierowcy byli zadowoleni 🙂

– Park Cafe – pyszna kawa 🙂


– Kiełba w Gębę – nazwa na tyle intrygująca, że trzeba było spróbować 🙂

– Co ja ciacham – słodkie ciacha w kolorowych posypkach? jasne!

– W kółko dobre – zapiekanki pierwsza klasa!

Wewnątrz sporej hali czekały tak różnorodne dania i smaki, że podjęcie decyzji, czego próbujemy na miejscu, a co zabieramy na wynos było naprawdę nielada wyczynem. Mało zapachów i cudnego wyglądu – osoby prezentujące swoje wyroby były bardzo przekonujące… Niektórym nie sposób było odmówić 😉
Etiopska kuchnia “Abyssinia” pachniała nieziemsko… Orient w pełnym wydaniu… Jeśli kiedyś będziecie mieć okazję, to gorąco polecamy 🙂


Wśród smaków rybnych naszą uwagę przykuły “Delikatesy rybne Wodny świat” – wędzone ryby, sałatki śledziowe, produkty do sushi…


Trudno było się oderwać… Aż żal, że nie mamy takich delikatesów “pod ręką”…


Niedaleko spotkaliśmy kolejne rybne stoisko firmy “Fishparty Manufaktura” zapraszająca na śledzia karmazynowego, śledzia delikates, śledzia w ziołach czy dorsza ambrozję…

Piękne i smaczne. Doceniające też nasze bałtyckie rybki 🙂

Przyzwyczailiśmy się też, że na takich festiwalach (podobnie jak na Targach Śniadaniowych) swoją obecność zaznaczają tłocznie soków – tym razem firma VERO, która szczyci się sokami bez dodatku wody, cukru czy konserwantów.

Soki nie tylko ładnie wyglądają, ale przede wszystkim fantastycznie smakują…






Bar “Street Menu” zapraszał na pizzki i empanady… Rewelacja… Smak empanady z tuńczykiem nadal za mną chodzi… 🙂



Olbrzymią ciekawostką były dla nas… ślimaki 🙂 Snails Garden to firma działająca na rynku już od 10 lat. W swojej ofercie mają zarówno ślimaki, jak i sprzęt gastronomiczny do ich przygotowywania, świeczki zapachowe w muszlach ślimaków oraz kosmetyki ze śluzem ślimaka…
Na Street Food Festival zachęcali ślimakami w skorupkach…


… ślimakami smażonymi w głębokim tłuszczu w panierece…

… czy zupą ze ślimaków…

Kosmetyki ze śluzem ze ślimaków można było przetestować – super nawilżają!

A ślimaki w puszce zabrać na wynos do domu…

Sery z mleka krowiego, koziego i owczego serwował sklep “Ser Lanselot”. “Najlepsi polscy serowarzy” produkują sery, które możemy serwować jako deski sera z winem czy cydrem czyli tak, jak miłośnicy francuskich klimatów cenią najbardziej. A w “Ser Lanselocie” dostajemy to w polskim wydaniu 🙂


Znakomite produkty spożywcze z Bliskiego Wschodu – to Kardamon.

.. .zielone rodzynki…

… chałwa…

… suszony berberys…

…morwa biała i czarna…

… świeże daktyle…

Aromatycznie, orientalnie, smakowicie… Jak tu się nie skusić?
Kolejnym cudem było Flammkuchen. Ten alzacki wypiek w połączeniu ze śmietaną, Creme fraische oraz przeróżnymi dodatkami – nam najbardziej smakował z cebulą i boczkiem – kusił zapachem i wyglądem… Firma Flammkuchen jest jedynym polskim przedstawicielem niemieckiej firmy Gusto Palatino i dystrybutorem oryginalnej alzackiej tarty… Musieliśmy spróbować 🙂


SushiKushi to pełen asortyment sushi… Moja córcia twierdzi, że sushi to “z rybą ryż”, a tu była duuużo większa różnorodność…
Świeży łosoś, łosoś w tempurze, paluszki krabowe, shitake…

…hosomaki z truskawką też były…

… nieodłączne wasabi…

… i imbir też 🙂

Dla miłośników domowych przetworów była “Zakrętka“… Konfitura z gruszek i kardamonu, żurawina z gruszką, dżem paprykowy czy wytrawna pomarańcza z rozmarynem i słodki sos chilli wołały: “Weź mnie do domu” 🙂

Dla wielbicieli domowej kuchni były pierogi… nieziemskie… Pierogi Gosi… Zdrowe, naturalne, ekologiczne…


A dla eksperymentatorów z kaszą gryczaną, serem i miętą lub z kaszą jaglaną, mięsem i rodzynkami…

Na deser zapraszał “Słodki bufet”. Że mają pasję to widać…

Że wiedzą, co pieką, to czuć w każdym kęsie…


Że uwielbiają sprawiać innym przyjemność – nie podlega wątpliwości…





.. i pierogi z pieca z farszem pieczarkowo-cebulowym… z firmy “Raz na wozie”…

Pasja smaku w jednym kotleciku…




Bez Fartucha – catering online

czy ryby i sery wędzone naturalnie…



Dla miłośników wiejskiego jadła czekała pajda chleba ze smalcem… chleba na zakwasie oczywiście 🙂








Nie mam chyba silnej woli 🙂 Było pysznie 🙂

Ponadto smażyło się 🙂


A F.H. Many dopieściła nas na odchodne chlebami z ziemi łódzkiej…


Wspomnienia z 5. Street Food Festival w Łodzi są aromatyczne i inspirujące. Tego typu wydarzeń ciagle szukamy i szukać będziemy – miejsce, w którym spotykają się miłośnicy dobrego jedzenia, ludzie pełni pasji… To w takich miejscach zawiera się najwspanialsze znajomości… Wspólny posiłek przecież zbliża 🙂

Snails Garden HoReCa
16 lutego, 2015Piękne zdjęcia, pyszne 🙂
Piłka w Kuchni
17 lutego, 2015dziękuję 🙂