
Mam dwoje dzieci. Cudowną sześciolatkę, która je wszystko, cokolwiek dla niej uszykuję. I wspaniałą roczną córcię, która już w tej chwili podejmuje decyzje, co chce jeść…

Moim celem – zarówno w przypadku starszej, jak i młodszej – było, jest i będzie wpojenie zasad zdrowego odżywiania. Że woda jest zdrowsza od coli, że chipsy nie są potrzebne do szczęścia, a kasze i ziarna są smaczne.
Po książkę “U malucha na talerzu” sięgnęłam, gdy młodsza pociecha niekoniecznie chciała jeść przygotowane przeze mnie dania obiadowe. Znalazłam w niej mnóstwo inspiracji i gotowych przepisów. Proponowane przez autorkę dania nie są czasochłonne. Są smaczne! – próbowałam!

Największą zaletą książki jest podział na poszczególne miesiące życia dziecka i wprowadzanie produktów zgodnie z zaleceniami pediatrów. Przygotowane świetnie!

A że graficznie – bardzo estetyczna, książkę szczerze Wam polecam! TU możecie ją kupić 🙂


What do you think?